17.07.2014

5 podstawowych rad jak napisać dobre CV

Rozpoczynam nowy dział na blogu- HR :) To mój mały konik i dodatkowo specjalizacja, którą zrobiłam na studiach. Mam nadzieję, że znajdzie swoich zwolenników:)


Napisałeś maturę, skończyłeś studia, szukasz pierwszej pracy? Zwolnili Cię i potrzebujesz pracy „na gwałt”? A może znudziła Ci się Twoja dotychczasowa robota i chcesz poszukać czegoś bardziej odpowiedniego?
Nieważne, z jakiego powodu- dobre CV przyda się w każdej zawodowej sytuacji.
Oto kilka podstawowych zasad, o których powinieneś pamiętać przy tworzeniu swojego zawodowego życiorysu:

1.       Pisz na komputerze. Takie czasy, kartka wyrwana z zeszytu i zapisana nawet najpiękniejszym ręcznym pismem i tak zawsze „przegra” z dokumentem wydrukowanym. Jeśli nie masz komputera zwróć się do znajomego, rodziny, sąsiada lub skorzystaj z kafejki internetowej- przygotuj wcześniej wszystkie dane na kartce- nikt nie odmówi Ci 15 minut w podstawowym edytorze tekstowym. Nie masz dostępu do drukarki? W swoim mieście na pewno znajdziesz mnóstwo punktów ksero- szukaj przede wszystkim w pobliżu uczelni wyższych- studenci kserują na potęgę! Ceny wydruku jednej strony A4 wahają się w granicach 15 gr, więc nawet jeśli będziesz musiał zrezygnować z jednej bułki- naprawdę warto!

2.       Ogranicz się do podstawowych danych osobowych. Mówię tu o imieniu, nazwisku, miejscu zamieszkania, numerze telefonu czy adresie e-mailowym. Żaden pracodawca nie potrzebuje znać Twojego drugiego imienia, imienia Twojego ojca, pełnego numeru PESEL (przynajmniej nie na tym etapie rekrutacji), stanu cywilnego- tego nie może wymagać gdyż uzależnianie zatrudnienia np. od tego, że jesteś kobietą świeżo po ślubie i możesz ewentualnie myśleć o dziecku jest niezgodne z prawem.

3.       Załącz aktualne zdjęcie. Portretowe. Bez kapelusza. Choć trudno w to uwierzyć, zdarzają się jeszcze osoby załączające do CV zdjęcia całej sylwetki, w kostiumie kąpielowym. Jeśli nie masz w tej chwili swojego aktualnego zdjęcia, wykonanego tak jak powinno wyglądać zdjęcie do dowodu osobistego (może bez ścisłego trzymania się tych wszystkich restrykcji- nie musisz mieć do CV koniecznie odkrytego lewego ucha) – na jasnym tle, portretowego, z widoczną twarzą, bez dodatków w stylu kapelusz, czy okulary przeciwsłoneczne – lepiej już nie dodawaj żadnego.

4.       Stosuj odwróconą chronologię. Wszystkie wydarzenia, doświadczenia, szczegóły wykształcenia powinny być ułożone kolejno od najnowszego. Jeżeli ukończyłeś właśnie pierwszy stopień studiów, pracodawca nie chce dowiedzieć się najpierw o Twoim liceum ogólnokształcącym. Jeśli masz za sobą już kilka stanowisk, a ostatnio kierownika działu, i tak odpadniesz w przedbiegach, gdy na pierwszej od góry pozycji znajdzie się wakacyjne zbieranie malin w liceum. Pamiętaj, że większość rekruterów przeznacza jedynie kilka sekund na pierwszą selekcję życiorysów.

5.       Nie kłam. Tu najlepiej sprawdza się hasło- kłamstwo ma krótkie nogi. Każdą umiejętność, każde doświadczenie na danym stanowisku można sprawdzić w rozmowie lub za pomocą testów, które są obecnie coraz częściej elementami procesów rekrutacyjnych. Nie warto kłamać także w rubryce- zainteresowania. To bardzo ważny element każdego CV. Pracodawca chce wiedzieć nie tylko, jakim jesteś pracownikiem, ale też czy się dogadacie. To, czym się interesujesz, świadczy o tym, jakim jesteś człowiekiem.

14.02.2014

Moja Łódź, taka piękna. Czyli 13 powodów dla których kocham moje miasto. Czyli post walentynkowy trochę inaczej.

To moja subiektywna lista. Nie staram się porównywać Łodzi z żadnym innym miastem, jedynie wymienić jej zalety:)

1. Bo jest centrum świata. Przede wszystkim centrum kraju. Co z tego że Łódź nie ma rzek? Co z tego że ma tylko kilka pagórków? Wszystkie drogi prowadzą do Łodzi, a równocześnie, z Łodzi jest wszędzie blisko. Dla wielbicieli górskich wspinaczek nie ma problemu- góry w stronę południową. Wolisz pluskać się w morzu? Kieruj się w górę mapy!
A jeżeli jeszcze nie jesteście przekonani, że Łódź jest centrum wszystkiego- obejrzyjcie filmik;)


2. Bo mamy IKEĘ! Wiem wiem, nie tylko my... Ale jesteśmy jednym z nielicznych miast w Polsce jak do tej pory:)

3. Bo Manufaktura. To najlepsze, do niedawna największe, i najpiękniejsze (według mnie) centrum handlowe w kraju! Stara, ceglana fabryka, odnowiona, wzbogacona o nowoczesny dizajn a w dodatku przyklejona do pięknego Pałacu Poznańskiego. Nie ruszają mnie opinie że wciśnięcie sieciowych sklepów czy restauracji w tak piękną architekturę jest czymś złym. Odbieram to wręcz jako plus. 

4. Bo mamy dużo zieleni. Nawet w centrum nie trzeba długo szukać parku czy skwerku by zaczerpnąć odrobinę tlenu.

5. Bo murale. To właśnie w Łodzi, między innymi, prężnie działa Fundacja Urban Forms, upiększając miasto ogromnymi malowidłami na szarych, zwyczajnych budynkach. To właśnie w Łodzi, na jednym z osiedli mieszkaniowych powstał największy mural w Europie.


 Zdjęcie jest mojego autorstwa

6. Bo Łódź jest HAPPY :)



7. Bo do Łodzi zawita w tym roku festiwal kolorów! :)

8. Bo Łódź ma swój niepowtarzalny wkład w polski język:) Rozmawiałam kiedyś z kolegą poznaniakiem na temat słówek, które dla mnie są codziennością, a których on nauczył wcześniej nie słyszał ( jak np. migawka). Do tej pory czasem używamy "naszego" powiedzonka "ale zajezdnia" (określając coś niesamowicie zabawnego, a jednocześnie kuriozalnego), które narodziło się przy tamtej rozmowie:)

9. Bo łódzka szkoła socjologiczna jest najlepsza! :) I to jest chyba najbardziej subiektywny punkt tej listy;)

10. Bo nie jest Warszawą. Jest dużym miastem, jest bardziej w centrum, ale przez to, że nie jest stolicą, nie jest przeładowana... wszystkim. Łódź jest młodszą, ładniejszą, ale skromniejszą siostrą Warszawy, która nie potrzebuje czerwonych dywanów, filmów i celebrytów by być najlepsza;)

11. Bo ma piękne osiedla mieszkaniowe. W Łodzi wszystko jest na swoim miejscu. W centrum mieszczą się centra handlowe, instytucje publiczne, kluby. Dookoła, na obrzeżach, są piękne, zielone, spokojne osiedla bloków, wieżowców i domków gdzie spokojnie można wrócić po ciężkim dniu, odpocząć w przytulnym mieszkanku.

12. Bo ulica Piotrkowska. W samym centrum miasta mamy deptak, gdzie można wpaść na kawę z przyjaciółką, zrobić zakupy w butikach, antykwariatach, czy sklepach 'wszystko za 1, 2, 3 złote', a wieczorem poszaleć w klubie.


13. Bo tu są wszyscy, których kocham. Spędziłam w tym mieście całe życie. Mieszka tu moja rodzina, przyjaciele, chłopak. Nie zamieniłabym go na żadne inne miasto :)

A co wy sądzicie o Łodzi? Może dopisalibyście jakieś punkty do mojej listy?
A może chcecie podzielić się zaletami waszego miasta?

2.02.2014

Lutowa wishlista

Dziś pokażę wam coś bardziej osobistego. Moje zachcianki, must-have'y lub jak kto woli- WISHLISTĘ na luty. Tak się składa, że luty to też moje urodziny, więc jest większe prawdopodobieństwo, że będę mogła znaczną część listy zrealizować;)
Do stworzenia swojego zestawienia natchnęła mnie Alina z Design your life, a ostatnio Miss Foch.

1. To może się wydawać głupie, ale uwielbiam wszelkie artykuły papiernicze. Serio. Kocham zeszyty, nowe ołówki, czy taśmy klejące. Ostatnio napaliłam się na taki ładny notes B5 zszywany, w miękkiej oprawie. Na razie wymagania spełniają tylko Oxfordy, ale wciąż szukam idealnego;) 2. Od bardzo dawna już podziwiam biżuterię i inne wytwory Tynki, sama nie wiem czemu do tej pory nie sprawiłam sobie nic jej autorstwa. 3. Poszukiwania czerwonej szminki idealnej zakończyły się sukcesem. Wybrałam Eveline kolor numer 601, mam zamiar ją wziąć przy następnej wizycie w odpowiednio zaopatrzonym rossmanie. 4. Od czasu do czasu przychodzi mi ochota na nowy lakier do paznokci. Tym razem padło na matowy, takiego jeszcze nie mam. Może jakiś z Golden Rose? 5.Kolejne z akcesoriów do mojego NEXa to będzie na pewno adapter M42 do obiektywu. Mam w domu Zenita z Heliosem 44-2 i już nie mogę się doczekać aż wypróbuję jego możliwości z moim bezlusterkowcem! 6. Zimowe wieczory sprzyjają robieniu na drutach. W tej chwili robię szalik dla mojego Lubego, ale czas chyba zaopatrzyć się w nowe kolory włóczek i pomyśleć nad nowym projektem:) 7. Ostatnio wróciłam do jedzenia muesli na śniadanie i marzy mi się jakaś śliczna miseczka która jeszcze bardziej uprzyjemniłaby te poranki. 8. Potrzebuję małego, prostego, ale ładnego radyjka, tak bym mogła słuchać muzyki bez włączania komputera. Najchętniej wszystko robiłabym przy dźwiękach ulubionej stacji!

Oczywiście nie uwzględniłam tu zakupów "ciuchowych", ale to dlatego że ja wolę coś najpierw zobaczyć, przymierzyć, dotknąć, a na ciuszki "z internetu" wolę się nie nastawiać, bo potem się okazuje że w łódzkim oddziale danego sklepu nie ma akurat mojego rozmiaru, czy coś w tym rodzaju.
A co wy planujecie zakupić w lutym?

31.01.2014

Sposób na ciemne, mroźne, zimowe wieczory


Kto nie lubi seriali, ręka w górę! Tak też myślałam. Myślę, że w ofercie obecnych i tych starszych już, seriali każdy znajdzie coś dla siebie i nie ma osoby, która mogłaby powiedzieć że nigdy nie obejrzała choćby kilku kolejnych odcinków jakiegoś tasiemca.

Trudno mi było wybrać tylko 10 tytułów, ale w końcu (prawie) okroiłam moją pokaźną listę ulubieńców do pierwszej dziesiątki seriali;)

1. Przyjaciele (Friends) - chyba nie muszę przedstawiać :) Dla mnie to serial wszech czasów. Nadaje się na każdą okazję - czy to wolną chwilę przed wyjściem, wolny wieczór czy na chandrę jesienną. Nie nudzą się nigdy, mogę oglądać trzy razy te same odcinki i zawsze znajdę jakiś moment, który można na nowo pokochać;) 

2. Chirurdzy (Grey's anatomy) - uwielbiam seriale o tematyce medycznej, mimo iż brzydzę się flaków na wierzchu i krwi;) Jeśli trafią się bardziej drastyczne sceny, zakrywam oczy, ale zazwyczaj jakoś mnie to nie rusza o dziwo;) Dodatkowo, tutaj jest większość wątków dotyczących bohaterów, a nie epizodów związanych z pojedynczymi pacjentami. Trochę inaczej jest w Ostrym dyżurze (E.R), gdzie bohaterów jest zdecydowanie więcej i trudniej się skupić na jednym wątku, aczkolwiek ten serial też uwielbiam. Nigdy chyba nie widziałam wszystkich odcinków, bo to jest niesamowity tasiemiec:) Aczkolwiek bardzo często leci rano w telewizji i lubię jeść przy nim śniadanie kiedy mam wolny, spokojny dzień. Jak już mówiłam, pasjonują mnie seriale o lekarzach:) Nie żebym była jakąś hipochondryczką i doszukiwała się tam coraz to nowych chorób. Nie umiem tego wytłumaczyć, po prostu je lubię:) Dlatego też, nic dziwnego, że wielbię Doktora House'a. To już serial, który każdy odcinek poświęca innemu przypadkowi medycznemu.



3. Kości (Bones) - ponownie, nie mam pojęcia dlaczego nie odstraszyły mnie obdarte ze skóry zwłoki w których grzebią bohaterowie co odcinek. Aczkolwiek, kocham nieporadną towarzysko Bones, jej przeciwieństwo - Booth'a, słodką przyjaciółkę i artystkę Angelę i Hodgins'a - wielbiciela robaków. Dodatkowo, pociąga mnie w wątek kryminalny serialu, nie tylko dotyczący ofiar ale także głównych bohaterów.

4. Sherlock - to arcydzieło! Z jednej strony tradycyjna historia znanego detektywa, z drugiej, przedstawiona na zupełnie inny sposób! I ten brytyjski akcent! Odstraszać może fakt, że sezony mają po 3 odcinki, aczkolwiek trwają one po 1,5 godziny więc to prawie jak trzy dobre filmy! :) Sherlock, to dość świeże odkrycie i zazwyczaj daje uciechę raz na rok (ale jaką!), dlatego kryminalnych wątków poszukuję również gdzie indziej. Adriana Monka nie muszę chyba przedstawiać:) Jego genialna spostrzegawczość połączona z nieporadnością i nerwicą natręctw zawsze mnie rozczula! Odmienną postać stanowi Richard Castle - pewny siebie pisarz współpracujący z posterunkiem i rozwiązujący sprawy kryminalne. 

5. Detektyw (True Detective) - nie mogę jeszcze dużo powiedzieć na temat tego serialu, bo wyszły dopiero trzy odcinki, ale już jestem zakochana! Jest bardzo mroczny i poważny, ciężko szukać tu wątków komediowych, ale wykonanie, skomplikowana sprawa i sposób przedstawienia jest potwornie wciągające! Nigdy bym nie pomyślała ale podoba mi się nawet rola Matthew McConaughey za którym nie przepadam.

6. Hart of dixie (Doktor Hart) - używam na przemian nazw oryginalnych i tych tłumaczonych, ponieważ czasami po prostu bardziej pasują te po angielsku. Hart of dixie może wydawać się kolejnym serialem medycznym, aczkolwiek od początku zmierza w inną stronę. Jest to kolejny (trochę ich dużo:)) z gatunków seriali, które lubię. Opowiada o życiu w małym miasteczku, gdzie wszyscy się znają, w każdym epizodzie losy różnych bohaterów się przelatają. A ten akcent! Nie wiem czy to oryginalny akcent z Alabamy, ale naprawdę się zakochałam! Wszyscy oprócz tytułowej Pani Doktor, która jest 'real newyorker', mówią w taki dźwięczny sposób! Mogę chyba zaryzykować stwierdzenie że lubię go bardziej niż akcent brytyjski!;) Znam też inny świetny serial o małomiasteczkowych przygodach - Gilmore Girls (Kochane kłopoty).  Uwielbiam go również za to jak pokazane zostały tam relacje matki z córką, są one raczej przyjaciółkami niż rodziną, wygłupiają się razem, jedzą niezdrowe żarcie, radzą sobie z problemami. Podobna sytuacja pojawia się w innym serialu: Piękni (Beautiful People). Bardzo ubolewałam, kiedy nie kontynuowano kręcenia tego serialu, nie rozumiem dlaczego się zupełnie nie przyjął. 
7. Revenge (Zemsta)- Emily Thorne pewnie znacie. Intrygantka, kokietka, ale i romantyczka, podbija serca i zaskakuje od trzech sezonów. Moja ulubiona postać to przyjaciel głównej bohaterki, biseksualny geniusz komputerowy Nolan Ross:) Serial toczy się w lekko surrealistycznym dla mnie środowisku "wyższych sfer". Ludzie mieszkający w wielkich domach, bogaci, patrzący z góry na całą resztę, załatwiający wszystko za pomocą pieniędzy. Bogacze, tylko żyjący w wielkim mieście, są również bohaterami innego znanego serialu: Plotkara (Gossip Girl), to już typowe romansidło, intrygi, imprezy, przyjaźnie, miłostki, Upper East Side - czego chcieć więcej?:)

8. Magda M -to chyba jedyny z polskich seriali, który mi odpowiadał w całości. Aktorstwo może nie najwyższych lotów, ale fabuła, singielka bohaterka, przyjaciel gej, przystojni faceci, romanse, praca w kancelarii prawniczej, to jest to co lubię:) Uwielbiam postać Filipa, jest taki zakochany, zabawny i spontaniczny:)

9. Życie na fali ( The O.C.) - to trochę powrót do czasów nastoletnich (choć aktorzy grający licealistów raczej na takich nie wyglądają;)) Lubię czasem popatrzeć na piękne wielkie domy, gdzie każdy ma basen chociaż mieszkają tuż obok plaży:) Jedna z głównych bohaterek to Pani Doktor z Hart of dixie, co właściwie jest jednym z powodów dla których zaczęłam oglądać ten drugi;) Kolejny to Adam Brody, którego bardzo lubię;)

10. Seks w wielkim mieście (Sex and the City) - klasyk, kiedy brakuje mi ładnych widoczków Nowego Jorku, mnóstwa ciuchów i alternatywnej kariery pisarskiej, z której swoją drogą bohaterka serialu nie mogłaby sobie pozwolić na życie, które wiedzie na co dzień. 


To właściwie same klasyki, które pewnie wszyscy znają. Dodali byście coś do mojej listy? Możecie polecić jakieś seriale z wątkami medycznymi, kryminalnymi, romansowymi, kobiecymi albo toczące się w małych miasteczkach lub na Upper East Side?:)

Mam też w zanadrzu listę seriali, którą można by opisać: Kilka serialowych perełek, których pewnie nie znacie:)

Pin it!